"So, your Holiness, now your priests are dead, and I am left alive. But in truth it is I who am dead, and they who live. For as always, your Holiness, the spirit of the dead will survive IN THE MEMORY OF THE LIVING" - ostatnie słowa kardynała Altamirano, w ostatnim ujęciu w filmie.
Tylko w pamięci żywych? I to mówi ukazany jako prawdziwie wierzący, XVII-wieczny kardynał w piśmie do papieża? A gdzie niebo? Zbawienie? Sąd Ostateczny, na którym czyny człowieka za życia będą uczciwie osądzone przez Boga samego?
Przez tą rażącą niewiarygodność historyczną i psychologiczną oceniam film na 9, choć mogło być 10.
Film i tak b. dobry. Zwłaszcza muzyka i zdjęcia.