A jakie (jeśli wolno zapytać) są te tradycyjne wartości konserwatywne, (bądź) chrześcijańskie przedstawione w filmie Misja?
Powiedziałbym, że ten film (chociaż należy do moich absolutnych ulubionych) jest satyrą na wartości chrześcijańskie - cytat z recenzji (z którym się w całej rozciągłości zgodzę):
"choć warto zauważyć walkę między władzą świecką a jezuitami (przypomina mi się zdanie wypowiedziane przez jednego z hiszpańskich dowódców: Czymże są te baty w porównaniu z tym, co Wy im serwujecie - męką po śmierci i ogniem piekielnym?), konflikt wartości - człowiek czy pieniądze, sukces czy wiara oraz wymordowywanie rdzennej ludności Ameryki Południowej przez Europejczyków."

Jezuici to też ludzie, a jak wiadomo człowiek jest wręcz "ulepiony" z błędów. Czy chrześcijaństwo polega na tym, żeby narzucać swoje przesłanie tym "mniej" uświadomionym (czyli gorszym jak się okazało w końcówce filmu) ?
Nie widziałem dwóch pierwszych filmów, które wymieniasz (nie wypowiadam się).

Również nie rozumiem o jakich wartościach pisze autor tematu...
Koñcówka mnie strasznie zmeczyla:

"Chociaż wiedziałem, że w Europie władza świecka zagraża autorytetowi kościoła,
chociaż wiedziałem, że kościół, aby mógł przetrwać tam,
musi udowodnić swoją władzę nad Jezuitami tutaj,
nie mogłem oprzeć się wątpliwości, czy ci Indianie nie woleliby,
aby morze i wiatry nigdy nas do nich nie przywiodły."

Mnie również zaciekawiło Twoje stanowisko w kwestii propagowania przez ten film wartości chrześcijańskich / konserwatywnych, bo uważam, że on wcale tego nie robi. Wręcz coś przeciwnego - uświadamia, że od wieków Kościołem Katolickim rządzi pieniądz, polityka i wpływy u możnych tego świata. Zaś jeśli chodzi o wartości moralne, o które chyba Ci chodzi, nazywając je konserwatywnymi, to pokazane są dramaty jednostek i nie można uogólniać - człowiek, który na własne życzenie chce ponieść karę, jezuita szczerze wierzący w swoją misję szerzenia chrześcijaństwa i wreszcie "dzicy", których biały człowiek ograbił ze wszystkiego. Tutaj nie mogę się powstrzymać i przypomnę, że nas, Słowian, przed wiekami też podobnie potraktowano. A film należy również do moich absolutnych ulubieńców, zwłaszcza za muzykę.

My, Polacy, nie jesteśmy Słowianami (całkiem inna kultura, inny język, inne podłoże genetyczne - ok. 54% genów słowiańskich) - czas się z tym pogodzić, to jest raz. Dwa, nas - Polaków, nie potraktowano podobnie bo sami się wybiliśmy na niepodległość, toczyliśmy równe boje z najeźdźcami i OPARLIŚMY SIĘ IM. Podobnie to potraktowano Połabian, którzy do końca zostali przy swoich pogańskich wierzeniach i do XIII wieku na terenach Połabia nie było już żadnych SŁOWIAN. Natomiast MY - POLACY, żyliśmy sobie w najlepsze. A taki pogląd, że MY jesteśmy SŁOWIANAMI, których źli Niemcy do spółki z krwiożerczym Papieżem rozpuszczała po raz pierwszy propaganda CARSKA w Kraju PRIWIŚLAŃSKIM. Czujesz się więc KRAJANEM PRIWIŚLAŃSKIM, SŁOWIANINEM pod berłem MOSKWY, czy Polakiem?

57%, a nawet jeśli 54, to bardziej nimi jesteśmy niż nie jesteśmy.

Nie rozumiesz. Nie jesteśmy nimi pod żadnym względem (również enticznym). To tak jakby Rzymianie nazywali siebie Etruskami w starożytności.

Sam takich filmów poszukuję. Zamierzam zapoznać się z filmami, które znalazły się na liście opracowanej przez Papieską Radę ds. Środków Przekazu z okazji stulecia kina w 1995 r. http://pl.wikipedia.org/wiki/Watyka%C5%84ska_lista_45_film%C3%B3w
30 z nich spełnia Twoje kryterium, bo zostały wybrane ze względu na szczególne walory religijne lub moralne. Wśród nich jest także ulubiony film papieża Franciszka, czyli "Uczta Babette".
Na liście znajduje się również "Misja" i moim zdaniem słusznie. Kościół zawsze składał się z ludzi, którzy lepiej lub gorzej realizowali chrześcijański ideał w swoim życiu. I wiele jego aspektów zostało tam trafnie ukazanych: poświęcenie misjonarzy aż do ofiary z własnego życia, możliwość odkupienia swoich win, obrona najsłabszych przed przemocą i chciwością, walka z rasizmem i niewolnictwem, ale także słabość charakterów, powierzchowność wiary, błędne decyzje hierarchów i brak odpowiedniej reakcji na odstępstwo Europejczyków od Ewangelii. Gdyby film pomijał negatywne działania chrześcijan, to zostałby okrzyknięty "katolicką propagandą", a skoro je prezentuje, to niektórzy z satysfakcją stwierdzają, że pokazuje, jaki Kościół był zawsze okropny :-))

Z wspomnianej listy polecam "Ben Hura" (klasyka, nadal robi wrażenie), "Oto jest głowa zdrajcy" (wybitny, jeden z moich ulubionych) i filmy Bergmana, choć nie zawsze łatwe w odbiorze. Gdyby zestawiali te filmy dzisiaj, na pewno umieściliby "Pasję" Gibsona (niesamowity film, służący do kontemplacji Męki Pańskiej).
Ostatnio spodobał mi się amerykański miniserial "Biblia" (2013), w niesłychanym skrócie ukazujący historię zbawienia oraz "Bella" (2006) o ratowaniu matki i dziecka przed decyzją o aborcji. Z przyjemnością oglądnąłem też filmy wyprodukowane przez baptystów: "Próba ogniowa" i "Odważni". Z kolei prawosławny kontekst ukazuje rosyjska "Wyspa" (2006). Rok wcześniej Niemcy wyprodukowali dokument "Wielka cisza", który przedstawia... ciszę klasztoru.
Z lżejszego kina gorąco polecam ciepłe komedie z serii o Don Camillo. Z animacji (w tym wypadku lalkowej) film dostępny na Youtubie "The Miracle Maker" (2000), dostosowany do najmłodszej widowni, ale mnie też zainteresował. Z horrorów oparty na faktach "Rytuał (2011), który był nawet chwalony za zgodność z teologią.

Dziwne, że Polacy mają niewiele takich filmów na koncie: "Prymas" (2000), "Faustyna" (1994), "Brat naszego Boga" (1997). Ale np. dokument o JP2 "Szukałem was" jest lepszy od wszystkich fabularnych produkcji zachodnich o papieżu.

""Druga strona nieba" , "Kaznodzieja z karabinem", dokument "Mama Heidi"
Baaaardzo polecam :)
Marcin